Strony

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 9

<OCZAMI YAMAHY>
-Cudownie wyglądasz. Zwalisz ich z nóg.-powiedziała Spencer i razem z Jenną mocno mnie przytuliły.
-Wątpię.-cmoknęłam.
-Zobaczysz. Zakocha się w tobie, o ile już nie jest zakochany...-mrugnęła okiem Jenna.-No dobra. Idź pipo do ciasteczek. Nie zapomnij powiadomić nas o ich reakcji.-zaśmiała się.
-Okay. To skontaktujemy się później przez facebooka, czy coś.-uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę domu. Byłam niezmiernie zaskoczona tym, że chodzenie w szpilkach całkiem mi wychodziło. W dodatku na tak wysokich...
-Ziemniaki? Dobra,smacznego...Ja sobie oszczędzę...-usłyszałam, gdy tylko weszłam do domu.
Po głosie poznałam bliźniaczkę. Udałam się do kuchni skąd dochodziły głosy. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia wzrok wszystkich skierował się w moim kierunku.
Miałam na sobie w tej chwili białą sukienkę do kolan, zdobioną w czarne groszki. Była dosyć obcisła do pasa i rozszerzana u dołu. Na nogach czarne wysokie szpilki, szeroką czarną opaskę na włosach oraz również czarny naszyjnik z wielkich kulek. W rękach trzymałam chyba z dziesięć toreb wypełnionych zakupami.
-Yamaha...-wymamrotała Har, która zamarła w pół drogi do schodów.-Coś ci się stało?
-Nie-odpowiedziałam z tajemniczym uśmiechem.-Zmieniłam trochę swój styl. Jak wam się podoba?-zapytałam.
-No muszę powiedzieć, że niezła z ciebie laska.-skomentował Zayn. Jednak nie oczekiwałam takiej opinii-akurat od niego. Ukradkiem popatrzyłam na Harry'ego. Ciekawe co on o mnie sądzi.
-Wyglądasz totalnie zajebiście.-uśmiechnął się Niall.
Coś tam jeszcze mówili, ale ja czekałam na opinię tylko jednego z nich...
-Macie tutaj centrum handlowe?-moje serce zamarło. Super...Lokers pyta się o centrum handlowe...
-Niedaleko jest małe miasto.-prychnęłam znudzona.
-Myślałam, że idziesz do wesołego miasteczka.-odezwała się wreszcie Harley. Wywróciłam oczami.
-Byłam w wesołym miasteczku, ale wybrałam się też do centrum handlowego.-odparłam.
-Sama?-drążyła temat.
-Nie. Z Spencer i Jenną. To te dwie dziewczyny, które przyjechały na wakacje do pani McCalli...
-Bla, bla, bla! Tak, wiem!-weszła mi w słowo.- Tyle, że miałaś ten czas spędzić ze mną! ZE MNĄ ROZUMIESZ!?-krzyczała.
-Harley, przepraszam. Jesteśmy siostrami, mamy siebie na co dzień. Dzisiaj miałaś chłopców.-posłałam uśmiech w stronę członków "One Direction".
-Nie będę spędzać czasu z tymi...-urwała w pół zdania.-Nieważne. Ważne, że...
-Tak, wiem. Obiecałam ci. Przepraszam, jakoś ci to wynagrodzę.-przytuliłam siostrę. Jej humor od razu się poprawił.
-Zrobisz obiad?-spytała chichocząc.
-Zrobię.-uśmiechnęłam się.-Tylko się przebiorę.
Z prędkością światła dotarłam do swojego pokoju i zamieniłam białą sukienkę w groszki oraz szpilki na również nowe leginsy w "zebrę",czarny t-shirt oraz trampki i z powrotem zbiegłam na dół.
-Co ci zrobić?-zwróciłam się do Haryley.
-Spagetti!-wydarł się Niall.
-Chwila! Wy już jedliście! Teraz na mnie kolej.-zganiła blondyna Har. Zastanawiała się chwilę.
-Zrobię spagetti. Idźcie. Zawołam was, kiedy będzie gotowe.-zaśmiałam się i zabrałam za przygotowywanie posiłku. Nastawiłam makaron, wysypałam sos z saszetki, pokroiłam mięso i odpowiednio przyprawiłam...

<10 min później>

Sos stał już gotowy, czekałam tylko kiedy dołączy makaron.
-Pomóc?-nagle przy moim boku wyrósł Harry.
-Nie. Już kończę.-wymamrotałam oschle. Nie wiem dlaczego, ale miałam mu za złe, ze nie powiedział nic o moim nowym stylu ubioru.
A może mu się nie podobało? Szczerze to nie chciałabym przecież usłyszeć z jego ust krytyki, bo jakby nie patrzeć to dla niego się zmieniłam i straciłam całe kieszonkowe.
-Louis chce marchewkę do spagetti. Prosił by była obrana i pokrojona.-poinformował uważnie śledząc każdy mój ruch.
Wyciągnęłam z szafki warzywo i z szuflady nóż. Poczęłam obierać marchewkę i kroić.
-Coś się stało?-spytał miękko i położył rękę na moim ramieniu. Ręce zaczęły mi się trząść i zamiast w marchewkę trafiłam sztyletem w własnego palca.
Rzuciłam nożem o blat. Jak widzę krew od razu słabnę.
-Teraz się stało!-krzyknęłam. Moje tętno przyśpieszyło. Łapczywie nabierałam powietrza.
-Boże Yamaha.-wydusił przerażony moją reakcją Harry.-Co mam robić?
-D-d-daj wo-dy utle-enionej. I b-bandaż...-wyjąkałam łapiąc ścierkę z blatu i chowając w nią tryskającego krwią palca. Chłopak popatrzył na mnie pytająco.-Szafka najbliżej lodówki.-odpowiedziałam na jego nieme pytanie.
Hazz szybko chwycił rzeczy o które prosiłam i jednym susem znalazł się przy mnie. Wyjęłam nadcięty palec ze ścierki i wsadziłam do zlewu zamykając oczy.
-Polej wodą utlenioną.-nakazałam. Harry pomruczał pod nosem coś, że wie i uczynił moje polecenie. Z moich oczu wydostały się łzy bólu. Musi być sporo przecięty, że tak piecze.-Z-zawin-nę. P-podaj b-band-daż.-zaszlochałam.
-Nie! Zostaw ja to zrobię.
Lokers bardzo delikatnie i ostrożnie owinął mi rękę.
-Gotowe.-oznajmił.-Nie wiedziałem, że jesteś tak wrażliwa na te rzeczy.-zmarszczył brwi.
-Kiedy widzę krew to mdleję.
-Dzisiaj nie zemdlałaś.-przekomarzał się.
-Dzięki tobie.-uśmiechnęłam się. Oddał uśmiech, ale zaraz potem mina mu zrzedła.
-Louis będzie miał marchewkę w sosie z krwi.-wskazał palcem na blat na którym znajdował się nóż i marchewka ze śladami z czerwonej cieczy.
-Skroję mu nową.-zaśmiałam się.
-O nie,nie,nie. Tym razem ja to zrobię.-w jego policzkach ukazały się słodkie dołeczki od których nogi mi miękły.
-Chyba jeszcze nigdy nie zamieniliśmy tak wielu zdań podczas rozmowy.-niepewnie spojrzałam w zielone tęczówki Lokersa.
-Faktycznie.-zgodził się zaszczycając mnie jednym ze swoich olśniewających uśmiechów. Nie uciekł spojrzeniem. Pewnie patrzył w moje oczy, tak jak ja w jego. "Dawaj Yamaha, to twoja szansa!", wołała moja podświadomość.
Zbliżyłam się do chłopaka i delikatnie pocałowałam go w usta.
Wyczekująco wpatrywałam się w Harry'ego szukając jakiejkolwiek reakcji. Był zszokowany.
-Przepraszam.-wyszeptałam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Już chciałam odejść, kiedy chwycił moją dłoń.
-Nie masz za co przepraszać. Zrobiłaś tylko coś, co ja chciałem zrobić już od pierwszej chwili gdy cię zobaczyłem.-wymruczał głaskając mój policzek, po czym oddał pocałunek.

__________________________________
No więc witajcie! Tym razem to ja-Emms. ;c Wiem, że was zawiodłam tym rozdziałem...Chociaż może nie wszystkich. Nie wiem... Jest taki... Nie wiem sami osądźcie. :(
Przepraszam, że dosyć długo czekaliście.
Ustaliłyśmy częstość dodawania rozdziałów.
Najpóźniej-co tydzień. :*

Emma

9 komentarzy:

  1. Kocham to opowiadanie a końcówka taka rewelacyjna że o Jezu ♥ Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmmmm Jak slodko! <3 swietny rozdzial:)) czekam na next:))

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się :D/Add

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej, nie zawiodłaś bo dział jej bardzo uczuciowy - chodzi mi o tę cudowną scenkę. Pomimo tego, że dziewczyna ucięła sobie palca - w sumie to nawet dobrze, bo tym sposobem pocałowała Harrego. O tak właśnie, pocałowała HAZZE ! :D A Louisowi mogła dać tę marchewkę -.- . Haryley - tę dziewczynę lubię najbardziej. Jest taka no, silna i pewna siebie, pomijając jej wspaniały, cięty charakterek. Dzięki niej akcja z Louisem jest wprost fenomenalna. Ach, dział jest na prawdę świetny, więc nie obwiniaj się, że jest taki jaki jest. Jak dla mnie fenomenalny. Zresztą odkąd do was trafiłam - przypadkiem przyznam, że pokochałam waszego stworka. Jak już wspomniałam jesteście świetne w tym co robicie. Te wszystkie z akcje.. Zwłaszcza z Lou i Har są wprost doskonałe i na prawdę nawet najsmutniejszy człowiek płakał by od śmiechu. Do teraz wspominam jak Niall spadł z drzewa - hahahhahahhahahhahahahhah ..
    Albo jak Zayn zamiast ziemniaków dał dwa selery - o jejku..
    Hhaha :D Serio oni są prześmieszni, a wy wspaniale ich opisujecie. No normalnie wyobrażam sobie jak Niall w zwolnionym tempie stacza się z drzewa - o jejku :D
    WIELBIĘ, WIELBIĘ, WIELBIĘ, WIELBIĘ, WIELBIĘ, WIELBIĘ.
    Przyznam, że nie czytałam jeszcze takiego bloga, w którym już sam dział pierwszy jest no wprost idealny. Obawiałam się jakiej słodkości i tych bzdetów - nie jestem fanką, szczęśliwych blogów. A u was? O jejku, od razu was pokochałam. Wszystko opisujecie na prawdę świetnie - no tak powtarzam się, ale dalej mnie szokujecie. Pozostaje mi nic innego jak tylko was podziwiać i gratulować talentu, którego w stu procentach macie. A gdybyście kiedyś wydały książkę - z czego bym się nie zdziwiła, dajcie znać bo wykupię wszystko! :D. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej mi imponujecie. Coraz to bardziej kocham was i wasz blog.
    Mimo długiego czekania na nexta, opłacało się, gdyż post jest udany :).
    Co tydzień ? :C
    No mam nadzieję, że niekiedy ujawnicie wcześniej rozdziały :).


    Weny wam życzę i czekam na nexta.
    Pozdrawiam.


    W wolnej chwili zapraszam do siebie.
    http://whatisthepaincanfriendcandeath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super nie moge się doczekać na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne :) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow!
    Jesteście serio super i nie mogę się doczekać nowego rodziału. Jutro od rana będę czekać... Fajnie że zrobiłyście to coś z boku ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały od początku i stwierdzam, że jesteście genialne <3
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwww, kocham <3 Niestety nie mogłam wcześniej skomentować ponieważ nie miałam dostępu do neta ;/ Ale z to dzisiaj wchodzę i bum! 2 nowe rozdziały. nawet nie wiesz jak bardzo się jaram tą końcówką. No kocham cię <3 życzę dalszej weny ;*

    OdpowiedzUsuń