<OCZAMI HARLEY>
Po pierwsze- z samego rana przyszedł lekarz i zdjął mi opatrunek z nogi, co niezmiernie mnie uradowało. Po drugie- zapowiadał się najcieplejszy dzień ze wszystkich dni wakacyjnych. Słońce świeciło tak mocno, jakby już nigdy miało nie zaświecić, a wiatru nie było wcale. Wiatr to mój przyjaciel! Nie może tak sobie po prostu nie wiać!
Ze szklanką zimnej lemoniady, wyparadowałam na podwórko i zajęłam miejsce na tarasie, rozkoszując się pierwszymi prawdziwymi promieniami tego lata. To do mnie nie pasuje, co? Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Ale po prostu potrzebowałam trochę odpocząć. Tym bardziej, że odkąd wstałam, rodzice patrzyli na mnie podejrzliwie i co chwilę kontrolowali wielkość mojego brzucha w obawie, czy aby nie zaszłam w ciążę podczas wczorajszego "seksu w łazience" z Pierdzinsonem. Oczywiście nie udało mi się przegadać im, że wcale nic między nami nie zaszło i teraz naprawdę stali się nie do zniesienia. Mało tego, z samego rana, podczas śniadania, moja rodzicielka wyskoczyła z propozycją, że może kupi mi test ciążowy, jak pojedzie na miasto, bo "trzeba odpowiednio zadbać o naszego maluszka". Mina Louisa- co najmniej bezcenna. To był chyba pierwszy moment, kiedy zawładnęły na mi te same uczucia- oboje byliśmy zmieszani, ale rozbawieni na całego. W sumie- całkiem zabawnie jest patrzeć, jak twoi rodzice odchodzą od zmysłów i w głowie wymyślają już imiona dla przyszłego członka rodziny.
- Harley- w progu pojawiła się Yamaha, niszcząc przy tym mój sielankowy nastrój letni.
Zdenerwowana podniosłam głowę. Muszę przyznać, wyglądała dzisiaj naprawdę niesamowicie seksownie. Wiecie... Cycki do przodu, dupa na wierzchu... Sam seks... Nic tylko zaciągnąć do łóżka i zgwałcić... Ach, ta siostrzana miłość...
- Tak?- spytałam, chcąc za wszelką cenę dowiedzieć się, co takiego jest na tyle ważne, by przerywać mój pośniadaniowy spokój.
- Nie nic... Nieważne w sumie- odparła.
- Gramy turniej badmintona- zapowiedział Liam, który zaraz za nią wyparadował z domu- Idziesz?
- Nie- mruknęłam, z powrotem opierając tył głowy o ścianę i przymykając oczy z największą rozkoszą.
- Chodź- poprosił- Rusz tą tłustą dupę...
Z tłustą dupą przegiął!
- Masz pięć sekund na ucieczkę- zagroziłam, po czym od razu poderwałam się do biegu. Nie było szans, by ze mną wygrał, nawet gdyby zaczął uciekać rok wcześniej. Byłam po prostu szybsza.
Dorwałam go, kiedy prawie wpadła w rozwieszaną przez Niall'a i Zayn'a siatkę.
- Patrzcie, jak patatajacie!- wrzasnął mulat, usiłując udawać oburzonego.
Podzieliliśmy się więc kulturalnie na drużyny i jak na "kochających się" współlokatorów przystało rozpoczęliśmy "przyjacielskie" mecze.
"Ty chuju, patrz, jak odbijasz! Prawie wybiłeś mi oko!"
"Ruszasz się, jak (słowo, którego nie jestem w stanie w tej chwili powtórzyć)"
"Możesz wreszcie zacząć grać, jak człowiek?"
"Ja pierdolę, Malik! Czy ty musisz przepuszczać każdy punkt?"
"Kurwa! Przestań poprawiać te cholerne włosy i ruszaj się!"
Te dwa ostatnie zostały wypowiedziane przeze mnie w momentach największej grozy, gdyż to właśnie mnie przypadł zaszczyt dzielenia swojej połowy boiska z Zayn'em.
- Na pana chuja! Przestańcie mi się, skurczybyki, wydzierać pod oknem?!- wrzasnęła Polly, wychodząc z domu z niesamowicie rozwścieczoną miną.
Oniemieliśmy. Młoda spędziła chyba trochę za dużo czasu z naszym wiecznie rozdrażnionym dziadkiem, który codziennie podnosi głos na miejscową młodzież, zaklinając się na "chuja pana", kimkolwiek ten "chuj pan" jest.
Niall wybuchnął głośnym śmiechem, co wyraźnie usatysfakcjonowało pięciolatkę, gdyż poczęła kontynuować swój wywód z jeszcze większą zawziętością i gniewem, używając jeszcze większej ilości nieocenzurowanych zwrotów, których w tym wieku znać nie powinna. W końcu jednak została odciągnięta od nas przez zmieszaną rodzicielkę. Byłam pewna, że Pocket czeka długa rozmowa na temat tego, że nie wolno jej tak mówić i bla, bla, bla... Na końcu się rozpłacze, przeprosi i dostanie lalkę. Mama jest zdecydowanie zbyt miękka i zbyt łatwo ulega jej słodyczy.
- Harley, twoja siostra mnie niepokoi- mruknął mi Zayn do ucha, na co tylko cicho się zaśmiałam i wróciłam do gry. Przegrywaliśmy, a przecież nie mogliśmy przegrać!
- Jestem mistrzem badmintona!- zaryczał Styles, kiedy udało mu się zdobyć kolejny punkt.
- A ja jestem modelem bielizny termoaktywnej!- prychnęłam, po czym, widząc zainteresowane spojrzenia zgromadzonych, którzy prawdopodobnie wzięli moją wypowiedź na poważnie, wyjaśniłam- Skoro już mówimy o rzeczach niemożliwych.
- Lepiej spinaj dupę, Johnson- zarządził mulat- Jest 16 do 10.
- Mam ci przypomnieć, Malik, kto przepuścił te 16 puntów?- syknęłam w jego stronę z przeogromnym uśmiechem na ustach. Nawet w tak doniosłej chwili, jaką był podwórkowy meczyk, nie potrafiłam być groźna.
Rozejrzałam się wokół siebie. Pod jednym z drzew Mercedes i Zipp knuli jakiś spisek z Liamem. Żeby tylko go nie schrzanili! Pomysły mieli zwykle świetnie, ale gorzej z realizacją. A ja uwielbiam mocne akcje, nawet jeżeli mają się one obrócić przeciwko mnie.
Z kolei obok nich, na starym kocu w szkocką kratę, wylegiwał się Pierdzinson, zawzięcie dyskutując o czymś z moją bliźniaczką. Jak ona śmie spoufalać się z wrogiem?! To tak, jakby ktoś wymierzył mi siarczysty policzek, a potem zaprosił na frytki. Tylko bez tych frytek. Sam policzek.
- Saumensch, mamy mecz do wygrania!- upomniał mnie Malik, zalatując szwabskimi akcentami.
- Bo złych chłopców nie kręci herbataaaaaaaaaaaa- nucił sobie Harry, kiedy kolejna lotka wylądowała na trawie po naszej stronie siatki.
- Oh, Harley- westchnął Horan- Coś ci dzisiaj nie idzie...
- Drużynę mam chujową- wskazałam na ciemnowłosego, który właśnie z zaangażowaniem wydłubywał sobie brud zza paznokci, wywołując tym samym odruch wymiotny z mojej strony. Ostatni raz czułam się tak, kiedy moja rodzicielka urządziła gorsetową fiestę dla pań z Koła Gospodyń Wiejskich; osiemnaście kobiet w podeszłym wieku w obcisłych odzieniach potrafi zryć człowiekowi psychikę.
- Niech Bóg cię prowadzi przez mantry życia- zawołał Niall, zamaszyście przecinając powietrze rękoma.
- JAM SET MATCH- zaświergotał Styles, śmiejąc się jak szaleniec.
- Wypchaj się tym dżemem- mruknęłam pod nosem, pozwalając mojej rakiecie utonąć gdzieś w trawie.
Wkurzona wbiegłam do domu, mrucząc pod nosem różne kolorowe wyzwiska w stronę sławnej osoby Harry'ego Styles'a, dumnie stwierdzając, że na pewno był na sterydach.
***
Zaczęło się powoli ściemniać i już dawno wszyscy zakończyliśmy sympatyczne rozgrywki na dworze, ponieważ zostaliśmy zgonieni do domu przez Polly i jej "pana chuja", który prawdopodobnie stał się teraz jej nowym, zmyślonym przyjacielem.
Skierowałam się więc w stronę salonu, gdyż właśnie wysłano mnie po pop-corn do kuchni. Nie podobało mi się to całe spędzanie czasu z One Direction, ale i tak nie było do roboty nic lepszego, a jesteśmy na nich skazane tak, czy siak. Więc czemu nie?
- Louis...- mruknęłam.
Przybliżyłam się do niego, jak najbliżej się dało, usiadłam na jego kolanach. Nasze twarze dzieliło już tylko kilka milimetrów. Czułam jego oddech na moich ustach. Wiecie... Seks tryskał z nas strumieniami...
- Miejsce mi zajebałeś- powiedziałam, ledwo powstrzymując się od śmiechu.
Kiedy zobaczyłam miny zgromadzonych, myślałam, że pęknę. Oni chyba nie myśleli, że się pocałujemy!
Malik z wystawionym jęzorem włączył DVD. Mieliśmy do wyboru "Auta" i "The Ring". Postawiliśmy na film, który przysporzy nam niezapomnianych doznań, który zmusi nas do myślenia, który nas wzruszy i przerazi... Wybór był prosty i jednogłośny... AUTA!!!
Niestety, kiedy w Chłodnicy Górskiej dochodziło do największych spięć i momentów największej grozy, przerwał nam dzwonek do drzwi.
- Kogo tam niesie?- wrzasnął rozwścieczony Liam, a siedzący obok niego Horaś aż podskoczył i prawie upuścił miskę z prażoną kukurydzą. Jakby jej nie utrzymał musiałby zlizywać to z podłogi... Chociaż przypuszczam, że nie miałby z tym najmniejszego problemu.
Yamaha z głębokim westchnieniem powstała z miejsca i ruszyła w kierunku drzwi. Do pomieszczenia wparowała nasza urocza, nawiedzona sąsiadeczka, pani Willow, która prawdopodobnie zakończyła już krzakoterapię w sanatorium, albo zwyczajnie wyczuła, jak bardzo się za nią stęskniłam.
- Witajcie, kochani- przywitała nas z przesłodzonym uśmiechem- Możecie proszę pożyczyć mi trochę cukru?
- Życzę pani trochę cukru- warknęłam niechętnie, na co tylko wzniosła oczy do nieba.
- Harley... Twoi rodzice zadzwonili już może do ludzi, których im poleciłam w twojej sprawie?- zwróciła się do mnie.
- Tak, dzwonili- przytaknęłam- Muszę panią niestety zmartwić, nie potrzebuję egzorcysty.
- Każdy opętany by tak powiedział- mruknęła pod nosem, choć i tak każdy z nas doskonale ją słyszał.
Na początku chłopcy chyba nie przejęli się specjalnie obecnością pięćdziesięciolatki, ale teraz wyglądali na rozkojarzonych. Pani Willow rozkojarzyła najsłynniejszy boysband na świecie... GRATKI!
- A co wy tutaj oglądacie, moi mili?- zapytała, spoglądając na ekran telewizora- Auto z krzywymi zębami dwoma, wystającymi z maski?! Auto z zębami! Co to za poronione pomysły?! To jest na pewno dzieło szatana! Wy powinniście mszę z Watykanu oglądać, moi mili!
To nie pierwszy raz, kiedy ta przemiła osoba wtargnęła do naszego skromnego mieszkanka i próbowała zmodyfikować nasz program telewizyjny. Ostatnio poradziła nam oglądanie uroczej bajki o wróżce Zembuszce jako ekwiwalent do FIFY, która jest bezbożna i opętana, jak wszystko w przekonaniu staruszki.
- Proszę, oto pani cukier- Yamaha wetknęła jej do ręki białe opakowanie i delikatnie wygoniła ją za drzwi.
- Harley, skarbie- w progu pojawiła się moja rodzicielka, wymachując kolejnym białym opakowaniem- Kupiłam ci test ciążowy...
- MAMO!!!- wydarłam się- NIE JESTEM W ŻADNEJ CIĄŻY!!!
- Kochanie, ja rozumiem, że boisz się reakcji Louisa i nie chcesz niszczyć jego kariery, ale... Louis cię nie zostawi, prawda? Nie zostawisz jej?
- Nie, skąd...- chłopak był widocznie rozbawiony całą zaistniałą sytuacją, a oczy pozostałych automatycznie przeniosły się z bijącego jaskrawym światłem ekranu na naszą trójkę.
- Widzisz, nie masz się czego bać. Jakoś sobie poradzimy- powiedziała.
- Z CZYM?!- warknęłam.
- Jak to z czym?- obruszyła się- No z dzieciątkiem.
- Jakim dzieciątkiem, do cholery?!- jęknęłam- Nie będzie żadnego dzieciątka!
- Zamierzasz dopuścić się aborcji?!- zza drzwi wyłoniła się sylwetka sąsiadki, która najwyraźniej postanowiła urządzić sobie słuchowisko pod naszym oknem.
- Niczego nie będę się dopuszczać! Ludzie, dajcie mi wreszcie święty spokój!- ryknęłam i pobiegłam w stronę pokoju- NIE SPODZIEWAM SIĘ DZIECKA! A tym bardziej z tym niewyżytym patafianem!
Głośno trzasnęłam drzwiami i walnęłam się na łóżko. CO TO SĄ ZA POPIERDOLENI LUDZIE?!
_________________________________________
Siema,
więc jest rozdział.
Troszeczkę spóźniony, zdaję sobie z tego sprawę, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Wiem też, że nie jest do końca udany i ja sama nie jestem z niego zadowolona, ale jeżeli Wam się spodobał, to komentujcie, bo to naprawdę strasznie motywuje <3
KOCHAM WAS i niestety dzisiaj nie mam Wam więcej do powiedzenia <3
~Kocia3ek
'Wow' tylko tyle mogę napisać.
OdpowiedzUsuńAkcja z ciążą... Najlepszy pomysł. Jesteś genialna! Oby tak dalej. Co ja mówię?! U Ciebie nie zmienia się na gorsze! Życzę Ci weny. Już się nie mogę doczekać neksta!
XX
Hahahaha ciąża xd dobre :D a teraz fajnie by było jakby Louis poszedł do niej do pokoju i ja pocieszył powiedział że ma się tym nie przejmować i że wszystko się ułoży :P rozdział świetny jak zwykle a nawet lepszy :) życzę weny i czekam na nowy xoxo
OdpowiedzUsuńGenialny:P
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Zajebisty twoje teksty normalnie rozwalają ;)
OdpowiedzUsuńHahhahahhahahaa kocham to xd <3 <3
OdpowiedzUsuńOSRAŁAM SIĘ JESTEŚ ZAJEBISTA
OdpowiedzUsuńMASZ MOŻE TWITTERA?
hahahaha to jest świetne :D czekam na next ;)
OdpowiedzUsuń*.* Genialne .
OdpowiedzUsuńhahahhahaahahah o boże ten rozdział jest genielny;D
OdpowiedzUsuńjuż myślałam że Harley tak na serio chce pocałować Louisa bo w sumie tak to wyglądało;) hahhaha test ciążowy hahahahah no comment;P
Hahahahahhahaha genialnu! :D pomysł z ciążą wymiata xD No po prostu kocham to opowiadanie xD
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę dużo weny xx
Pozdrawiam :)
Kocham! WENY, WENY I JESZCZE RAZ WENY! I NN :D
OdpowiedzUsuńW sumie nic dodać nic ująć - rozdział zajebisty ;-** Mam nadzieje, że między Lou i Harley zajdzie coś naprawdę gorocego bo się w końcu im wakacje skończom -,- i Fajnie by było gdybyś bardziej opisywała ich uczucia <3
OdpowiedzUsuńPodobało mi się, że Harley zaczeła spędzać z nimi jakoś normalnie czas, a nie cały czas w pokoju albo obrażona . Nie ma co chłopcymają na nię dobry wpływ ;-))) ;-**
Super rozdział, nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńŻartujesz sobie !?
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział, banan nie schodził mi z twarzy.
Genialny !!!
Czekam na next.
Hahahahahahahhahahahahhahahha xd jebłam z tą "ciążą" i egzorcystą. Mega rozdział!!!:-*<3
OdpowiedzUsuńO matko rozdział świetny
OdpowiedzUsuńI jaki był mega śmeiszny
Dzięki tobie, mój humor się znacznie poprawił
Czekam na next
Tak w ogóle to pochłonęłam wszystkie 18 rozdziałów w godzinę
Boski blog
Dodaje go u mnie do linków
pozdrawiam
Aqua
(zapraszam do mnie, mam nadzieje, że wpadniesz http://aquasenshi.blogspot.com/)
Cały czas śmiałam się czytając ten rozdział, jest genialny! Uwielbiam twój styl pisania i te zabawne teksty :) nie mogę doczekać się następnego rozdziału
OdpowiedzUsuń@sensiqe
Ps. Akcja z ciążą jest mistrzowska!
Wiedziałam, że Styles był na sterydach, wiedziałam!
OdpowiedzUsuńA ta w ogóle to Kotku, życzę ci weny i opatentowania nielegalnych wyścigów ciągników, ucznia tajemnej sztuki myśliwskiej oraz wirtuoza harmonijki ustnej! :3
I oczywiście jestem ciekawa co Yamaha na to, że jej chłopak jest na sterydach!
Oj, ja ci mówię, że wyścigi ciągników to będzie coś ^^
Twoja Ada <3
Uwielbiam tego bloga! Te teksty...hahaha zajebiste xd Czekam na kolejny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że tak malo sytuacji sam na sam Harley z Louisem. Z Yamaha też tak jakiś niedorozwiniety ten wątek ;D ale pisz, dalej bo jest świetnie, a ja już czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuńhahahaha świetne! jezu Harley jest mistrzowska xd I Polly hahaha ''do chuja pana!' Nie mogę się doczekać nowego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie do mnie na moje wypociny haha
http://midnight-mamories.blogspot.com/ <3
HahahahahahahahahahahhahahahahhAhahahhahahahahhahahahhahahahhahhahhahahahahhhahaha tyle powiem i ta ciąża hahahahahahha!!!
OdpowiedzUsuńXx
Świetne <3 i ta ciąża mnie rozbraja xD czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńBoskie i ten tekst Harley "Louis...Miejsce mi zajebałeś" genialne :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, będziesz informowała mnie o nn na twitterze @MartaPisarek Proszę
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńPoprostu kocham takie sąsiadki ;)
TO.JEST.BOSKIE !!!!!!!! czekam na next i zapraszam do mnie : http://casleystyleslovehate.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie no Paula dobijaj mnie dalej tym talentem *O* to jest takie ajhdvsuhfvsuyf że nie wyrabiam *_____* Kochaaam <333
OdpowiedzUsuńnie ma odpowiednich słów które określą ten rozdział ( w pozytywnym znaczeniu oczywiście )
OdpowiedzUsuńswietna ta akcja z dzieckiem haha :D Pisz szybko nastepny rozdzial bo jestem ciekawa co z tego bedzie :D <3
OdpowiedzUsuń-Kaśka
świetny!
OdpowiedzUsuńhttp://cranky-fanfiction.blogspot.com/ - dopiero zaczęłam pisać, zapraszam :))
Rozdział świetny. Akcja z ciążą boska. Teraz byłoby fajnie gdyby lou poszedł do niej i żeby coś tam między nimi zaiskrzyło bo jeżeli harley się nie przyzna że podoba jej się lou to się chyba zastrzele. Proszę o nowy rozdział bo nie wytrzymam :)
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny????
OdpowiedzUsuńŚwietny!! Kiedy następny rozdział ?? Pozdrawiam i Życzę weny <3
OdpowiedzUsuńCam :P
Suoer!!! Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńgenialne ! *,* następny następny następny !!! :D
OdpowiedzUsuńTeraz mógłby przyjść Lou i pogadać tak z nią bez kłótni i się pocałować tak namiętnie <3 a niech oni jeszcze któregoś dnia grają w butelkę i Harry da zadanie Harley żeby pocałowała namietne Lou :D i ona go pocałuje <3 // Pati
OdpowiedzUsuńŚWIETNE ! ♥ i co dalej ? :D kiedy następny !? o mamuniu *.*
OdpowiedzUsuńKiedy next już się nie mogę doczekać . Każdego dnia wchodzę po kilka razy a tu nic ;c Mam nadzieję że dodasz szybko następny rozdział. Życzę weny ;3 ;* + ten wasz drugi blog jest aktualny ? Bo nie dodajecie żadnych rozdziałów , a historia może być ciekawa ;D
OdpowiedzUsuńMagda . ;**
Jest aktualny, ale pracujemy nad nim :) ~Kocia3ek
UsuńJasne, że aktualny! Kocia3ek tylko skończy prolog i dodamy. :D Nie zapeszaj! Mam nadzieję, że tamta historia będzie nawet lepsza. :D
Usuń~Blaise/Cran
Kiedy dodacie ? Hallo <3<3
UsuńBądźcie cierpliwi. :)
UsuńMiesiąc nie ma rozdzialu lepiej było bez Cran bo Kocia3ek dodaje szybciej -.-
OdpowiedzUsuńTo nie moja wina, że Kocia3ek nie ma weny na rozdział, tak? Rozumiesz, czy nie?
Usuń~Cran
Dokładnie. Tempo nie zmieniłoby się, gdyby teraz Cran odeszła... Nie mam wpływu na to, kiedy wiem, co napisać, a kiedy nie. I jest mi bardzo przykro. Każdą wolną chwilę poświęcam na "pisanie rozdziału", a że nie wychodzi, to naprawdę nie jest moja wina!!! PRZEPRASZAM WAS!!!
UsuńSuper,Kiedy następne części. ?
OdpowiedzUsuńNiech teraz Louis do niej pójdzie i z niąporozmawia ...
Polly rozjebała system :D
OdpowiedzUsuń